W 3 kolejce rozgrywek "okręgówki" zespół Polonii zmierzył się z Piastem Żmigród. Spotkanie odbyło się na boisku w Bielanach, które jak wiemy, nie sprzyja technicznej grze. Warunki zmuszały do zmiany ustawienia i taktyki meczowej, także z powodu braków kadrowych.
Mecz rozpoczął się od ataków gości. Gospodarze bronili się i czekali na okazję. Ta nadeszła w 30 minucie, gdy obrońca Piasta przepuścił piłkę, do której dobiegł Rafał Workiewicz. "Worek" próbował przelobować bramkarza, lecz uderzenie było trudne i piłka minimalnie minęła słupek. Zawodnicy ze Żmigrodu także mieli swoje okazje w tej połowie. Najgroźniejsza z nich miała miejsce w 38 minucie, gdy pomocnik oddał techniczne uderzenie sprzed pola karnego. Jednak nawet tak groźny strzał nie pokonał świetnie broniącego Tomasza Cichego, który wspaniale "wyciągnął" piłkę spod słupka.
W 40 minucie zrobiło się bardzo nieprzyjemnie, gdyż sędzia główny podyktował kontrowersyjny rzut karny dla zespołu gości. Ich zawodnik wbiegając w pole karne stracił równowagę i przewrócił się, a arbiter dopatrzył się faulu Kacpra Targoniego. Na szczęście na ratunek przyszedł sędzia boczny, który miał lepszy widok na całą sytuację. Po konsultacji z nim, sędzia główny przyznał rzut wolny dla Polonii, gdyż napastnik po przewróceniu się, dotknął piłki ręką. Najlepszym dowodem na słuszność tej decyzji był fakt, że zawodnicy drużyny przeciwnej nie protestowali.
Ostatnią szansą dla gospodarzy było dośrodkowanie ze środka pola do Rafała Workiewicza, który niestety znajdował się na spalonym.
Po przerwie zespół gości ruszył ponownie do ataku. Nie mogli jednak "przejść" bardzo dobrze grających dzisiaj obrońców. Pozytywnym zaskoczeniem okazał się Kamil Kuriata, który z powodu braków kadrowych zagrał na pozycji bocznego obrońcy wyśmienite spotkanie.
W 65 minucie swoją szansę na strzelenie bramki miał Bartosz Cal, który nie zdążył jednak dołożyć nogi i piłkę przejął bramkarz. Następną okazję miał Tomasz Pietralik. "Pietras" po podaniu Patryka Szczuki wyszedł sam na sam, jednak podobnie jak u Bartka zadecydowały sekundy i skrzydłowy Polonii nie dał rady oddać czystego strzału, gdyż piłka leciała trochę za szybko, a ponadto bardzo dobrze zachował się bramkarz Piasta, który znakomicie wyszedł z bramki i zdołał zablokować uderzenie Tomka.
W 81 minucie obrońca ze Żmigrodu odbił piłkę w polu karnym. Dobiegł do niej Patryk Szczuka. Nie zdołał jednak umieścić jej w siatce. Ciężko go winić, ponieważ oddawał uderzenie pod presją, a piłka była mocno podkręcona.
Gościom trzeba przyznać, że walczyli do samego końca. Przez ostatnie 10 minut oddali kilka strzałów, jednak żaden z nich nie trafił w bramkę. W 92 minucie skrzydłowy zdołał odebrać długie podanie i oddał bardzo mocny strzał na bramkę, jednak Cichy nadal był czujny i zdołał sparować piłkę na rzut rożny.
Wynik 0:0 wydaje się być najbardziej sprawiedliwy. Obie drużyny miały swoje okazje, jednak żadna z nich nie została wykorzystana.
Bardzo cieszy fakt, że Polonia nadal nie straciła bramki i znajduje się aktualnie na 4 miejscu w tabeli. Teraz trzeba skupić się na następnym meczu, w którym zmierzymy się ze spadkowiczem z LDJ-ki - Polarem Wrocław.